O co chodzi?


Oglądałam ostatnio dokument na Planete, poświęcony życiu i fenomenowi Elvisa Presleya. Nigdy nie byłam jakąś jego wielką fanką, ale życie naprawdę miał barwne. Zastanawiam się natomiast cały czas nad fenomenem jego „śmierci”, tych wszystkich teoriach, że Elvis tak właściwie to żyje, albo porwało go ufo:O Jakim cudem takie cudaczne historie wciąż krążą w popkulturze? Ciekawa sprawa. 

Komentarze